Wraz z umacnianiem swojej pozycji Sołżenicyna w literackim światku środowisko stopniowo zaczęło zauważać jego nieznane dotąd oblicze.Jak mało który "wyrobnik pióra" potrafił zabiegać o swoje interesy co też stało się powodem konfliktu.

Po zwolnieniu z obozu w 1953 roku Sołżenicyn został wysłany do Taszkientu jak swojego nowego miejsca zamieszkania.W tym czasie zwrócił się do władz o zezwolenie na powrót do Moskwy z uwagi na chorobę nowotworową jaka właśnie u niego zdiagnozowano.(pamiętamy że po raz pierwszy choroba zaatakowała i obozie akurat w czasie buntu więźniów).

Prośba Sołżenicyna nie została uwzględniona. Kolejną prośbę ale już na ręce N.Chruszczowa skierował w 1955 r,powoływał się na stan zdrowia i fakt że został skazany "na podstawie absurdalnej młodzieńczej korespondencji z Witkiewicze".Ta prośba również nie została uwzględniona.

Jak on tam, w  Taszkiencie na łożu boleści dowiedział się o referacie Chruszczowa na XX zjeździe -nie wiadomo (przynajmniej na razie nie wiadomo).Dość z tym że się dowiedział i dosłownie nazajutrz bo 24 lutego 1956 roku napisała kilka oświadczeń które skierował na ręce:I sekretarza Chruszczowa,"premiera"Nikojana i ministra obrony Żukowa,w których zażądał pełnej rehabilitacji i zwrotu wojskowych naród.

Według relacji znanego literata W.Buszina https://en.wikipedia.org/wiki/Vladimir_Bushin Sołżenicyn przedstawił się w tych oświadczeniach jako ofiara "kultu jednostki". Tym razem oświadczenie pisarza zostało zauważone i już po kilku miesiącach otrzymał pozwolenie na powrót do Moskwy.(straszna choroba po raz kolejny cudownie ustąpiła) Nowa epoka wymagała nowego piewcy.Sołżenicyn znalazł się we właściwym czasie i we właściwym miejscu. Po przyjeździe do Moskwy przyszły noblista zastał sytuację która dowcipnie została pokazana w polskiej komedii "Obywatel Piszczyk" .Moskiewska inteligencja "oszalała" na punkcie więźniów powracających na fali odwilży.Po prostu wyrywali ich sobie z rąk.Nie należeć do grupy towarzyskiej której centrum stanowił jakić "piszczyk" było obciachem.

Sołżenicyn szybko znajduje swój krąg, pisze jakieś krótkie formy,zbiera materiał na większe projekty pisarskie a w 1962 wydaje "Jeden dzień Iwana Denisowicza ",książkę ponoć udaną albowiem jak twierdzą znawcy;każdy człowiek nosi w sobie jedną dobrą książkę. Wszystkie moskiewskie pięknoduchy oszalały na punkcie autora i jego działa.I tylko jeden poeta i pisarz Warłam Szalmanow nie kupił się na sołżenicynowskie wizje. https://pl.wikipedia.org/wiki/War%C5%82am_Sza%C5%82amow

To zabawne,polska wikipedia pisze /Po rehabilitacji został korespondentem literackim czasopisma Moskwa, zaczął też publikować i NAWIĄZAĆ KONTAKTY z innymi pisarzami – Pasternakiem, Sołżenicynem, Nadieżdą Mandelsztam. / "Nawiązywać kontakty" -dobre sobie.Warłam Tichonow sam wieloletni więzień a więc osoba doskonale znająca tamte realia, zwalczał Sołżenicyna odmawiając jego pisarstwu jakiejkolwiek wiarygodności. Pierwotne plany zakładały że obok Sołżenicyna Szalamow będzie współautorem "Archipelagu" ale ten drugi (szalamow) zerwał wszelką wspólpracę. https://alex-ermak.livejournal.com/30013.html

Wraz z umacnianiem swojej pozycji Sołżenicyna w literackim światku środowisko stopniowo zaczęło zauważać jego nieznane dotąd oblicze.Jak mało który "wyrobnik pióra" potrafił zabiegać o swoje interesy co też stało się powodem konfliktu. W 1964 roku Sołżenicyn był prawie pewien "Leninowskiej Nagrody" za "Pierwszy krąg" ale jej nie otrzymał.Powodem była słabnąca pozycja Chruszczowa.Kandydaturę Sołżenicyna poparło tyle samo członków komisji co kandydaturę nowego i świetnie zapowiadającego się poety Jewtuszenko, więc aby uniknąć politycznej awantury nagrodę otrzymał Wasylij Pieskow https://en.wikipedia.org/wiki/Vasily_Peskov za cykl opowiadań o przyrodzie "Kroki po rosie".

Sołżenicyn śmiertelnie się obraził. Wyjaśnić należy że "Leninowska Nagroda" która zastąpiła wcześniejszą "Stalinowską Nagrodę" i nie była wyłącznie laurką wydrukowaną na bristolu.Po pierwsze,po drugie i dziesiąte to była ogromna forsa."Stalinowska nagroda" to: trzy nagrody I stopnia każda po 100 tysięcy rubli,i pięć nagród II stopnia po 50 tysięcy każda. Nagrody były przyznawane za wybitne a nawet twórcze, osiągnięcia w kilku dziedzinach ,między innymi literaturze. https://ru.m.wikipedia.org/wiki/Сталинская_премия Dla porównania dodam że w tym czasie własnościowe mieszkanie w Moskwie kosztowało kilka tysięcy rubli zaś inżynier w zależności od specjalności zarabiał od 250 do 500 rubli. Prócz tej fortuny, nagroda zapewniała uprzywilejowaną pozycję w kwestii wydawania,wystawiania i filmowania artystycznych produktów laureata.Jednym słowem było się o co bić.

Tak więc poszło o forsę.Nie o pryncypia moralne,nie o ideologiczne spory a banalnie o pieniążki.Zawiedzione nadzieje Sołżenicyna nałożyły sie na słabnącą,a w świecie artystyczno literackim BARDZO słabnącą, pozycje Chruszczowa. Pisarz nie otrzymał prestiżowej nagrody ale nie znaczy że został pozbawiony środków do życia.W późniejszym okresie Sołżenicyn będzie utrzymywał że żył za 1 rubla dziennie i na emigracyjną poniewierkę udał się goły i bosy ale i to okazuje się mitem. Zgodnie ze wspomnieniami żony pisarza Sołżenicyn za każdą stronę maszynopisu "Jednego dnia Denisa.." otrzymywał 300 rubli a za "W pierwszym kręgu" tytułem zaliczki otrzymał 2.600 rubli .W tym czasie zatrudniona w uniwersyteckiej bibliotece Reszetyńska zarabiała 320 rubli.

Prócz tego Sołżenicyn posiadał konto walutowe na które wpływały tantiemy za drukowane za granicą książki.Idzie rzecz jasna o te drukowane zgodnie z oficjalnymi umowami a nie to edycje "nielegalnego piśmiennictwa".Wedle autorów książki "Watnik Sołżenicyn",za samo angielsko języczne wydania "W pierwszym kręgu" wydawca zapłacił z góry 60.000 $.Sołżenicyn posiadał prywatnego adwokata dr. Fritza Heeba który doglądał jego zagranicznych interesów.Nie każdy obywatel ZSRR mógłby pochwalić sie tym że posiada prywatnego adwokata.

Za granicą czekało na Sołżenicyna konto bankowe opiewające na sumę 8 milionów dolarów które zainaugurowały emigracyjną tułaczkę. Kwota pochodziła z tantiem za wydawany już wówczas "Archipelag" .Jego maszynopis,podobnie jak inne materiały Sołżenicyna,cierpliwie i systematycznie wywoził z Moskwy attche wojskowy ambasady USA generał William Odom. Nikt nawet nie próbuje udawać że było inaczej./. Although constantly trailed by KGB, he nonetheless managed to smuggle out a large portion of Alexander Solzhenitsyn's archive, including the author's membership card for the Writers' Union and Second World War military citations; Solzhenitsyn subsequently paid tribute to Odom's role in his memoir "Invisible Allies" (1995) / https://en.wikipedia.org/wiki/William_Eldridge_Odom W tamtych czasach żadne zagraniczne wydawnictwo nie chciało wydać książki więc wydała ją internacjonalna YMCA. Wedle "rosyjskiej cerwkwi prawosławnej za granicą" ,YMCA to struktura masońska.I czy to z tego czy innego powodu,stara rosyjska emigracja początkowo nie przyjęła Sołżenicyna. W USA emigracyjny pisarz, publicysta i krytyk literacki Nikołaj Iwanowicz Uljanow (publikowany pod pseudonimami Kazablanksky, Burnazelsky itd.),w sierpnia 1971 roku w najstarszej rosyjsko języcznej gazecie " Novoe Russkoe Slovo", opublikowała artykuł "Tajemnica Sołżenicyna". Po przeanalizowaniu dostępnych tekstów Uljanow doszedł do wniosku, że kilku autorów ukrywa się pod wspólnym nazwiskiem „Sołżenicyn”.Utrzymywał że KGB utrzymuje specjalną strukturę skupiającą literatów którzy tworzą takie fikcje jak Sołżenicyn. Pytany dlaczego KGB miałoby mieć w tym interes argumentował że tworząc wizerunek dysydenta prześladowanego przez władze, Związek Radziecki dąży do „osłabienia środowisk antyradzieckich”, a ponadto zarabia na emigrantach. Choć spotkała go fala krytyki to nie zmienił swojej opinii nawet po przybyciu "żywego" Sołżenicyna. Czy Nikołaj Iwanowicz Uljanow miał intuicję? czy grubo się mylił? o tym następnym razem.

 

Napisano po podstawie materiałów szeroko dostępnych w sieci internetu.

https://russian7.ru/post/ya-predan-delu-lenina-kak-solzhenicyn/

https://russi an7.ru/post/aleksandr-solzhenicyn-kakaya-summa-nakh/

https://russian7.ru/post/pochemu-russkie-yemigranty-schitali-sol/

książka "Sołżenicyn.Pożegnanie z mitem"  https://www.litmir.me/br/?b=120348 jest też forma audio i papierowa

książka "Watnik Sołżenicyn"      https://www.litmir.me/br/?b=655127&p=1

https://www.youtube.com/watch?v=fv1ND1mHbik

https://www.youtube.com/watch?v=-MdfQ3QtE-w